Od momentu jak zrobiłam swoje własne mydło od podstaw, najpierw sodowe potem potasowe, nie używam już niczego drogeryjnego do kąpieli. Cenię sobie tą kremowa jakość mydła sodowego, jego nawilżanie i pielęgnację. Mydło potasowe pokochałam za jego wszechstronność i wszelaką zgodę na modyfikacje i eksperymenty. Jednym z takich właśnie nowości, które w prosty sposób wyczarujemy na bazie mydła potasowego jest żel pod prysznic. Inspiracji przybyło mi na warsztatach w Gdańsku u Inez gdzie wykonywaliśmy takowy żel – po powrocie do domu nie byłabym sobą gdybym od razu nie przystąpiła do działania. I tak powstały różnokolorowe żele pod prysznic, do mycia rąk i twarzy, bardzo uniwersalne, kolorowe i pachnące.
Podstawą do tworzenia tych cudowności jest oczywiście mydło potasowe, takie w paście, na bazie różnych olejów i naparów. Może to być mydło do którego stworzenia użyliśmy kilku różnych olejów lub mydło tylko z jednego typu np. kokosowe, migdałowe, winogronowe czy lniane. Kierujemy się zawsze typem skóry/cery i własnymi preferencjami – co kto lubi 🙂
Najprostszy sposób to rozpuścić wykonaną wcześniej pastę mydlaną w wodzie destylowanej czy naparze ziołowym, można też w hydrolatach – uzyskamy tym sposobem wodniste mydło w płynie które jak najbardziej nadaje się do mycia jednak z uwagi na brak odpowiedniej gęstości nie jest ekonomiczne (nie trzyma się dłoni) i różnie jest z jego pienistością.
Aby zwiększyć pienistość możemy dodać glukozydu – nie zmieniamy w ten sposób konsystencji jednak mydło nam się bardziej pieni. Możemy tez zamiast glukozydu dodać betainę kokamidopropylową. Oba to anionowe łagodne środki powierzchniowo czynne. Jednakże jeśli do naszego rozpuszczonego mydła dodamy betainy to zrobi się nam w menzurce przysłowiowy „glut” – ciężko dozować ilość betainy żeby uzyskać idealną konsystencję żelową (robiłam tak za pierwszym razem i nigdy nie byłam zadowolona 🙂 ).
Dużo łatwiej otrzymać żelowy płyn gdy nasze mydło potasowe rozpuścimy razem z gliceryną i syropem (przepis vintage, o którym pisała Inez TUTAJ).
Tak bardzo spodobały mi się te dawne przepisy, przepisy w stylu retro, że musiałam poszperać i w końcu udało mi się ściągną dla siebie ta pozycję – ”Standardowe Formuły: kolekcja prawie pięciu tysięcy przepisów na preparaty farmaceutyczne, domowe lekarstwa, wyroby toaletowe, środki weterynaryjne, napoje gazowane i inne” autorstwa Alberta E.Eberta, wydanej w Chicago w 1900r. Świetne przepisy i mnóstwo inspiracji na różne kosmetyczne cudowności – zasiedziałam się na chwile obecną w kolorowych kosmetykach i już szykuję jakieś nowości upiększające :).
Przepis na mydło w płynie:
- 300g mydła potasowego, 300g gliceryny, 300g syropu prostego (1:1 cukier i woda) – połączyć i odstawić do rozpuszczenia.
- Zamiast czystej gliceryny można użyć ekstraktu glicerynowego, jednak należy pamiętać, że w takim ekstrakcie nie mamy 100% gliceryny, więc wyjdzie nam troszkę inna konsystencja żelu. Kolor ekstraktu glicerynowego może mieć wpływ na ostateczny kolor naszego żelu.
- Zamiast wody do syropu możemy użyć naparu ziołowego lub hydrolatu – znów pamiętamy o barwie jeśli będzie to mocny napar ziołowy.
Przepis na kolorowy żel do kąpieli:
50g mydła w płynie (przepis powyżej), 50g betainy – im więcej betainy tym bardziej gęsty żel. Wymieszaj łyżeczką, dodaj wybrana kompozycję olejków eterycznych i dowolnie zabarw swój żel. Ja do barwienia użyłam:
- mydło czerwone – smocza krew (żywica) o zapachu mandarynkowym
- mydło czarne – miałki węgiel aktywny o zapachu anyżu
- mydło ciemnozielone – spirulina o zapachu leśnym
Po dłuższym użytkowaniu stwierdzam same pozytywy:
- fajnie się pieni
- jest bardzo wydajne
- idealnie trzyma się dłoni
- pięknie pachnie
- nie traci koloru
- jest bardzo pielęgnujące dla skóry
To co jest najfajniejsze w tym kosmetyku to fakt, że zaczynając od samej bazy czyli tworzenia mydła potasowego od razu możemy spersonalizować jego skład typowo pod siebie a co więcej ten skład możemy wzbogacać na każdym kolejnym etapie tworzenia żelu – w efekcie końcowym otrzymamy „wypasiony” do granic kosmetyk jakiego nie uświadczy się na sklepowych półkach 🙂
Oj, jak dobrze, że byłaś na tych warsztatach! Dla mnie trochę za daleko. Ale dzięki temu, co tu napisałaś – wiem już, że w pierwszej wolnej chwili muszę zrobić takie cudo. I nareszcie uzyskam pożądaną konsystencję. Dziękuję!
PolubieniePolubienie
Jak technicznie wyglądało barwienie smocza krwią? Proszek po prostu dodalas? 🙂
PolubieniePolubienie
tak dokładnie 🙂
PolubieniePolubienie
A czy jest jakiś patent na rozpuszczanie mydła? U mnie maże sie po dnie garnuszka… klei sie do łyżki ….woda wyparowuje a „żelek” ciagle nie rozpuszczony…No moze troszkę….co robię źle?
PolubieniePolubienie
Gotowe mydło potasowe w proporcji 1:1 rozpuszczam w ciepłej wodzie, jeśli mydło nie rozpuści się całkowicie lub tworzy się maź dolewam wody tak aby uzyskać konsystencję płynną.
PolubieniePolubienie
Cześć. Chyba nie rozumiem. Moim celem jest mydło w płynie (kolor nie ma znaczenia). Jak zrobić pastę z mydła sodowego, która jest tu bazą? Po prostu rozpuszcza się mydło sodowe w wodzie? Jeżeli tak, to czy mogę mydło w płynie zrobić z pasty ze ścinek przeróżnych mydeł sodowych?
PolubieniePolubienie
bazą nie jest tu mydło sodowe tylko potasowe takie w paście. Z mydła sodowego nie zrobi się takiego żelu 🙂
PolubieniePolubienie
Czytanie ze zrozumieniem jest jednak sztuką 😀 dzięki za odpowiedź 😀
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Czyli najpierw mydło potasowe rozpuszczamy z wodą, a dopiero później dodajemy glicerynę i syrop prosty?
PolubieniePolubienie
dokładnie tak po 300ml każdego składnika
PolubieniePolubienie